wtorek, 5 marca 2019

Bilet

Jeden z ubiegłorocznych miesiąców letnich. Wracam autobusem z pracy. Trzy przystanki dalej wsiada młody mężczyzna, ok. 20-letni. Podchodzi do biletomatu z monetami. Męczy się dłuższą chwilę z zakupieniem biletu. Wstaję i podchodzę do niego. Ma odliczoną kwotę, jednak mechanizm urządzenia zablokował się i nie można wrzucić żadnej monety. Oferuję pomoc. Kupuję bilet facetowi, płacąc kartą. Mężczyzna dziękuje i kasuje bilet. 

Mijają trzy dni. Na portalu randkowym odzywa się do mnie jakiś gej. Nie ma ustawionego profilowego, więc nie wiem, kto to, nawet z twarzy. Na początku myślałem, że to ten facet, któremu pomogłem kupić bilet. Okazało się, że to mężczyzna, który siedział koło biletomatu i widział całą sytuację. Zaproponował spotkanie na kawę. Zgodziłem się bez wahania. Na to on odpowiedział, że na razie jest w trasie koncertowej, bo pracuje jako osoba techniczna i jak wróci, to z chęcią się ze mną spotka. 

Minął miesiąc. Facet wrócił z trasy i już się nie odezwał. Za to ja napisałem wiadomość, czy to aktualne. Odpisał, że tak. I tyle. Spróbowałem jeszcze za kolejny miesiąc. Nadal chciał się spotkać, ale bez żadnych konkretów. Gdy zacząłem drążyć temat spotkania, kiedy mu pasuje, to przestał odpowiadać. Zastanawia mnie, po co w takim razie zagadywał do mnie. By pochwalić się, że widział mnie w autobusie?   

1 komentarz:

Kwiecień

Kwiecień