wtorek, 9 października 2018

Małymi krokami do przodu

Małymi krokami do przodu, dzień mija za dniem. Zaraz będzie połowa października, a tu od końca poprzedniego miesiąca w marketach na wystawach znicze, lampiony i wkłady na  Dzień Wszystkich Świętych. Poważnie? Moim zdaniem trochę za wcześnie. 

Dopadło mnie choróbsko. Niespodziewanie. W weekend zaczął boleć mnie jeden migdałek, po kilku godzinach, do zabawy dołączył drugi, bo widocznie nudziło mu się lub wydawało mu się, że jest gorszy, niż jego bliźniak. A co, skoro jego kompan po drugiej stronie może boleć, to on też zacznie. Początkowo myślałem, że to zwykły ból gardła, wziąłem tabletkę naproksenu i zero efektu. Migdałki zaczęły boleć mocniej. No takiego bólu to dawno nie pamiętam, zbuntowały się małe cholery, no. Na następny dzień doszło silne utrudnienie w przełykaniu (przełknięcie śliny to jak przełykanie jednorazowo 100 pinezek) i stan podgorączkowy, nie wspominając o ogólnym rozbiciu i dużej chęci spania, dodatkowo pojawiły się zawroty głowy. Przełknięcie kawałka bułki z serem żółtym graniczyło z cudem, a ja sam czułem się, jakbym właśnie chciał podnieść 50 kg jednym palcem. Wizyta u lekarza, oczywiście prywatnego, bo na NFZ w poradni rodzinnej trzeba czekać dwa dni, takie kolejki. Za 100 zł postawiona diagnoza. Angina. Jak miło. Przepisany zestaw leków: probiotyki, jakieś osłony na żołądek, antybiotyk - penicylina, lek przeciwzapalny. Tym samym otworzyłem w domu małą aptekę. 

Tak mi ostatnie dni mijają. Od wzięcia kolejnej dawki leku do robienia płukanki wody z solą. Ból trochę minął, myślę, że każdy następny dzień będzie przynosił większą ulgę, aż w końcu wyleczę się.   

6 komentarzy:

  1. Choroba z bólem jest niefajna. Szybkiego powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  2. To już najwyższy czas na znicze. Wszak po świecie zmarłych co odważniejsi wystawią choinki i inne mikołajowe rzeczy :D

    Wracaj do zdrowia, nie zazdroszczę anginy :( Czasem trzeba przeżyć tą prywatną wizytę niestety, dobrze, że tam było miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że chociażby w Wielkiej Brytanii mają totalnego bzika na punkcie robienia wystaw świątecznych jak najszybciej (podobno już od sierpnia w niektórych regionach kraju), ale powinien być w tym jakiś umiar, bo ta magia świąt gdzieś zanika i zamienia się w kompsumpcjonizm. :/

      Dzięki za życzenia i pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  3. Tak? A u mnie w sklepie już święty Mikołaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Może lepiej byłoby wprowadzić całoroczną wystawę świąteczną? Markety nie prześcigałyby się, kto pierwszy wystawi produkty świąteczne.

      Usuń

Kwiecień

Kwiecień