poniedziałek, 31 grudnia 2018

Fantazje

Fantazje facetów bywają bardzo różne. Od delikatnych po ostre. A zresztą, wypunktuję kilka fantazji mężczyzn, jakie dostałem propozycje do zrealizowania:

– całowanie ze spermą w ustach;
– zlizywanie nasienia z twarzy/ciała;
– face fuck;
– pissing;
– wielokąty;
– spotkanie w kawiarni, w pewnej chwili wyjście do łazienki jednego faceta, dołączenie za chwilę drugiego i wspólna masturbacja/pieszczoty/oral;
– rimming;

Nie wiem, ale wysuwam wniosek, że dla niektórych mężczyzn, geje to idealni kandydaci do spełniania ich fantazji. Skoro żona nie chce dać, to jest duże prawdopodobieństwo, że gej się zgodzi. Przyznam, że niektóre z fantazji budzą we mnie ogromne obrzydzenie. Jednak jeśli jest popyt, to jest podaż. 
Szczęśliwego Nowego Roku 2019!

sobota, 29 grudnia 2018

Nowoczesne technologie

Postanowiłem skorzystać z nowoczesnych technologii, by pomóc szczęściu znaleźć partnera. W tym celu zainstalowałem w smartfonie aplikację Grindr, to nic innego, jak portal randkowy dla gejów. Po pięciu minutach zabawy odinstalowałem program z komórki. To nie dla mnie. :D Próbowałem się już przekonać do niej któryś raz i dalej nic. W ogóle mam wrażenie, że jeśli chodzi o informatykę i telefony, to zatrzymałem się gdzieś z dziesięć lat temu. Dalej jadę na Siódemce. W smartfonie zainstalowane aplikacje, które dostarczył producent. Brak Facebooka, Messengera, WhatsAppa i innych obecnych gadżetów, bez których większość nie wyobraża sobie życia. Jakoś nie interesuje mnie to za bardzo. Od takiego wirtualnego kontaktu, wolę zdecydowanie spotkanie w rzeczywistości. Specyficzny jestem. Powtórzę to po raz setny: nie nadaję się na dzisiejsze czasy. Gdzie wszystko jest najeżone elektroniką. Czuję się w tych sprawach niepewnie. Zatrzymałem się na pewnym etapie w świecie komputerów i jest mi z tym dobrze. Chociaż wiem, że teraz większość przestawia się na te wszystkie portale społecznościowe i ogólnie na korzystanie z komórki niż z komputera. Pomyśleć, że kiedyś pasjonowałem się informatyką, naprawdę jej uczenie się sprawiało mi wielką przyjemność.  

czwartek, 27 grudnia 2018

W punkcie zero

Przemyślałem sobie wszystko i doszedłem do pewnych wniosków, które nie są dla mnie przełomowe. Bycie facetem do towarzystwa za pieniądze, niezobowiązujący seks z ledwie co poznanym mężczyzną, branie udziału w trójkątach i jednocześnie wchodzenie w życie par to jednak nie dla mnie. Nie nadaję się do tego, by jakiemuś starszemu gejowi obciągać czy wypinać tyłek za pieniądze. Nie nadaję się do tego, by spotykać się z nieznanymi facetami po plenerach, kiblach WC czy od razu w czyimś mieszkaniu. Nie nadaję się do tego, by być jako ten trzeci. Przykro mi, ale nie. Mimo wszystko, ja uważam to za zdradę. Grzecznie podziękowałem mojemu niedoszłemu sponsorowi i napisałem, że się nie spotkamy. To samo zrobiłem z facetem od jednorazowego seksu i mężczyźnie, będącym w związku. Pozostaje mi jedynie aktywne szukanie mężczyzny, z którym stworzę monogamiczny związek. Czy takiego znajdę? Nie mam pojęcia. 

Czasem mam chujowe dni z tego powodu, że urodziłem się gejem. W porządku, mogę być gejem, ale dlaczego mam jakieś tradycyjne, dawne, staroświeckie wartości? Niepozwalające na życie towarzyskie w dzisiejszym świecie. Nie dla mnie są dark roomy, kluby nocne, spotykanie się z facetem na jednorazowy seks. Próbowałem się zmienić, stać się nowoczesny. Jednak nie mogę. Moje zasady i wartości są głęboko zakorzenione. Zaruchać i zapomnieć. To nie jest moja dewiza. Okazuje się, że znalezienie Tego Jedynego graniczy z cudem i jest czymś niewyobrażalnie trudnym do zrealizowania. Pewnie wiele tracę, że nie umawiam się z mężczyznami na jednorazowe przygody, bo z takich spotkań przecież powstało wiele związków. Ja jednak wolę tradycyjny model poznania się. Najpierw jakaś rozmowa, spacer, wyjście na kawę. 

Czy w końcu ktoś doceni moje starania się? Nie wiem, zrozumiałem jedno: nie jestem taki cnotliwy dla kogoś, ale dla siebie, bo inaczej nie potrafię. Nie znalazłem do tej pory faceta, któremu mógłbym w pełni zaufać. Co nie znaczy, że nie jest to niemożliwe. Wiem, że sporo tracę, nie prowadząc takiego trybu życia jak większość gejów, ale wierzę, że moje poświęcenie zostanie wynagrodzone w odpowiedni sposób. Znajdę upragnionego faceta, z którym będę żył długo i szczęśliwie, stworzę swój własny "happy end". Być może zbyt idealistyczne marzenie czy podejście, ale taki już jestem. Gdzieś kiedyś przeczytałem taką sentencję: Na miłość drugiego człowieka, trzeba sobie zasłużyć. Pewnie jeszcze to nie mój czas. Nie ma co się zmieniać, bo takie są trendy. Trzeba pozostać sobą i być wiernym swoim zasadom. Nawet jeśli wiązałoby się to z samotnością na wieki. 

wtorek, 25 grudnia 2018

Powrót do przeszłości

Czy warto wracać do przeszłości? Przemknęła mi myśl, by odnowić kontakty z facetami, z którymi miło spędzałem czas. Na tej liście znalazł się m.in. mój eks, a także dwójka innych mężczyzn. Wiem, zalatuje to dużą desperacją i czymś w rodzaju, że tonący, brzytwy się chwyta. Pomyślałem sobie, by może z którymś nawiązać znowu bliższą relację lub w przypadku byłego partnera, wrócić do siebie. 

Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że eks jest właśnie w trybie randek z nowo poznanym facetem, a pozostali nie są zainteresowani moją propozycją odnowienia znajomości, bo też kogoś poznajdowali. Niby nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale były partner zaproponował niezobowiązujący seks, zaznaczył jednak, bym na nic więcej już nie liczył, bo chce zbudować związek z innym mężczyzną. Nie jestem taki, by się wtrącać między kogoś, tak więc, podziękowałem. Najzwyczajniej w świecie nie chcę się wpierdalać między wódkę a zakąskę. Być dla kogoś pocieszeniem czy kimś w rodzaju "koła ratunkowego", gdy partner nie da mu dupy, to do mnie zadzwoni.  Nie wiem czemu tak mam, ale od razu wchodzę w rolę osoby zdradzanej. Ngdy nie chciałbym się tak czuć, będąc w związku. 

Nie bawi mnie to. Bałbym się również, że on zaspokoi swoje pragnienia, a ja ponownie zacznę coś do niego czuć. Nie potrafiłbym bez uczucia się kochać. Wyrzuty sumienia by mnie zjadły, że jestem tym trzecim. Zrobiło mi się przyjemnie, gdy napisał, że ma ze mną miłe wspomnienia, do dzisiaj pamięta, jak na niego działałem. W moim przypadku powrót do przeszłości okazał się nieprzyjemny. Wszystkie drogi są pozamykane, nie ma do czego wrócić. Pozostała teraźniejszość. Nie ma co się patrzeć wstecz, ważna jest przyszłość. 

niedziela, 23 grudnia 2018

Masz lokum?

W ostatnim czasie trochę pozmieniałem opis na portalu randkowym. Dorzuciłem kilka słów o tym, że jeśli jest ktoś chętny, to spotkam się na seks, ale nie z pierwszym lepszym, tylko musimy się trochę poznać, albo popisać parę wiadomości. Momentalnie po wdrożeniu zmian, prawie lawinowo, zaczęły napływać do mnie wszelkiego rodzaju propozycje. M.in. taka:

BIOLOG
Miło mi Cię poznać. Mam chcicę lekką.

JA
No, spoko. A na co masz ochotę?

BIOLOG
Wspólne lody?

JA
Można.

BIOLOG
Masz lokum?

JA
Nie mam.

BIOLOG
Kurczę, ja też nie. Na plener za zimno, a autem nie dysponuję. 

Generalnie 9 na 10 facetów, wysyłających zapytanie o spotkanie się na seks nie dysponowało własnym lokum do igraszek. Zastanawia mnie, czy faktycznie nie mają warunków, czy po prostu nie chcą aż tak za bardzo się otwierać, licząc, że może druga strona zaproponuje spotkanie w swoim mieszkaniu. 

W związku z nadchodzącymi świętami, jak co roku, trochę mi się humor zjebał. To wszystko takie sztuczne, dmuchanie balonika. Wigilia w mikro-rodzinie. Zawsze chciałem spędzać Boże Narodzenie w wielkim gronie, niestety, nie jest mi to dane. 

Koniec adwentu, jutro wigilia. Może kiedyś nadejdą czasy, gdzie będę spędzał Boże Narodzenie wspólnie z partnerem. Na razie to marzenie, które trochę poczeka. Nikogo nie ma na horyzoncie. Chciałoby się rzec: "All I want for Christmas is You", ale nie ma komu. 
#zsamotnościpowstałeśiwsamotnośćsięobrócisz.

Jeśli chodzi o adwent, to pamiętam z dawnych czasów papierowy szablon, z którego wykonywało się lampion oraz kalendarz adwentowy. Kupiłem go kilka razy, postanawiając sobie, że z każdym dniem będę jadł jedną czekoladkę. Zawsze po zakupie, w ciągu paru godzin, zjadałem wszystkie cukierki. I tyle było po postanowieniach.

Wesołych Świąt dla wszystkich Czytelników Bloga!

piątek, 21 grudnia 2018

Niezobowiązujący seks

Nawiązałem ponownie kontakt z Załącznikiem, facetem z notki "Lubię ciasne tyłeczki". Postanowiłem dać mu szansę i się poznać. Szuka jednorazowego seksu od czasu do czasu. Umówiłem się wstępnie za parę dni z nim. Trochę się boję, ale z drugiej strony fajnie będzie się spotkać na niezobowiązujący seks. Poczuć dotyk mężczyzny, namiętnie się całować, wzajemnie masturbować i zaspokajać oralnie. Brakuje mi tego bardzo. Bliskości drugiego faceta. 

Posucha na portalu randkowym. Niby są faceci, którzy szukają jakiejś głębszej relacji, jednak mają swoje wymagania i standardowo jedyne co mogę od nich przeczytać, to "nie jesteś w moim typie". W takim razie na chuj gadka, że liczy się wnętrze, jak ktoś patrzy na wygląd to pustak, są wierni i monogamiczni, a do tego patrzą sercem, a sami postępują w ten sam sposób. 

Wszędzie dookoła klimat świąteczny, ja standardowo tego nie czuję, ludzie dookoła wpadli w istny przedświąteczny szał. Zaopatrują się w produkty w sklepach, jakby zaraz miała nadejść wojna. Cała ta otoczka Bożego Narodzenia mocno się starła w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Nie liczy się towarzystwo, tylko komercjalizacja. Dla mnie te święta mogłyby nie istnieć. Nigdy nie czułem ich patetyczności. Jingle bożonarodzeniowe w telewizji, wystawy w sklepach, nie wspominając o wywieszonych dekoracjach na latarniach ulicznych. 

środa, 19 grudnia 2018

Prace konserwacyjne w komputerze

Postanowiłem zabrać się za porządki w komputerze, a dokładniej w jednostce centralnej. Od dłuższego czasu system operacyjny zamulał bardzo, a według specjalnego programu, który mierzy temperaturę podzespołów komputera, zbyt szybko się nagrzewał. Przy włączonych trzech zakładkach w przeglądarce internetowej, po dwóch godzinach od włączenia, temperatura procesora oscylowała wokół 56 stopni Celsjusza, dobijając nawet do 65 stopni Celsjusza, gdy uruchamiałem YouTube i edytor tekstu. Wziąłem kilka patyczków higienicznych i chusteczek papierowych. Rozkręciłem obudowę. Na dzień dobry przywitała mnie tona kurzu, wyłażąca dosłownie z każdego zakamarka. A jednostka centralna była przecież dokładnie czyszczona niecałe trzy miesiące temu. Starannie wyczyściłem każdy kącik: dysk twardy, wentylator procesora, zasilacz, itp. Następnie wziąłem odkurzacz i taką końcówką z włosiem jeszcze raz przejechałem po wszystkich zakamarkach. Skręciłem obudowę, włączyłem komputer i program do mierzenia temperatury. Od razu spora różnica. Mając uruchomione te same aplikacje, teraz procesor ma 34 stopnie Celsjusza. 

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Jako ten trzeci

Niewiarygodne w jakim tempie człowiek może zmienić swoje poglądy. Jeszcze do niedawna w niektórych kwestiach byłem bardzo konserwatywny i podchodziłem poważnie do życia. Teraz chcę się zmienić, chcę być w trybie rozrywkowym. Odkąd pamiętam odrzucałem wszelkie propozycje par, by dołączyć do nich jako ten trzeci i umilić ich czas podczas seksu. Obrzydzała mnie zdrada. Ostatnio jednak zagadałem do takiego jednego faceta, kilka lat starszego ode mnie. Rozmowa się kleiła, w pewnym momencie zaczął temat, że jest w związku (początkowo myślałem, że z kobietą), ale chciałby spróbować nowych doświadczeń. Szuka mężczyzny do regularnych spotkań od czasu do czasu, ponieważ żyje z partnerem w otwartym związku. Zarówno jedna, jak i druga strona może się zdradzać bez żadnych pretensji, bo jak to mi wytłumaczył "on jest po prostu facetem i swoje potrzeby ma". Wstępnie zgodziłem się na taki układ, bo nie ma szczególnie wysokich wymagań. W niedługim czasie dojdzie do naszego spotkania w rzeczywistości. Ma przyjść z partnerem obadać teren, to znaczy mnie. Jeśli wypadnę dobrze, to będę się spotykał z tym facetem. 

sobota, 15 grudnia 2018

Drogowskazy

Pogubiłem się. Jestem w takim momencie życia, że nie wiem którą drogę wybrać. Czuję się jakbym stał na środku chodnika, który za chwilę zamienia się w skrzyżowanie. Nie wiadomo, którą drogą pójść, która będzie ta najodpowiedniejsza. Kierunki na drogowskazie nie wskazują nawet najmniejszej wskazówki. Decyzję trzeba podjąć samemu. Nie chciałbym wybrać drogi nr 1, by za chwilę znowu się wracać do skrzyżowania. To znowu byłaby strata czasu. Ot, takie dylematy. Tak jak w dawnym programie "Idź na całość", którą skrzynkę wybrać, by coś zyskać, a żeby nie pojawił się Zonk? Szukanie sponsora wydaje się być chybionym pomysłem, chociaż z jednym czterdziestolatkiem utrzymuję kontakt. Nie wiem, może spotkam się z nim w rzeczywistości i zobaczę co ma mi do zaoferowania. Dogadujemy się na wielu płaszczyznach, jak znajomi. Jeszcze nie miałem takich rozterek. 

czwartek, 13 grudnia 2018

Komercyjne

Kiedy człowiek szuka długi czas swojej drugiej połówki i nie widzi wielkich efektów tych poszukiwań, to staje się sfrustrowany, w pewien sposób też zdesperowany. Ma dwie opcje do wyboru: albo przestać szukać i być samotnym lub zacząć umawiać się na jednorazowy seks z nieznanymi facetami. Ma jeszcze trzeci wybór: jeśli jest w miarę młody, to może poszukać sobie sponsora. 

I właśnie o tym ostatnio zacząłem myśleć. By znaleźć sobie jakiegoś starszego mężczyznę, dla którego będę gejem do towarzystwa. Spotykać się nie tylko na seks, ale również być kumplem. Zacząłem rozglądać się i dostałem parę ofert od czterdziestolatków. Korespondencja przez internet była przyjemna, szczególnie z jednym facetem, toteż umówiliśmy się na zapoznawcze spotkanie, gdzie mieliśmy ustalić wszystkie konkrety. Czego szuka, gdzie mielibyśmy się widywać, kwotę za seks. Zaznaczyłem, że szukam raczej stałego układu, gdzie spotykalibyśmy się w miarę równym odstępie czasowym. Facet na to przystał. Nadszedł dzień spotkania, a ja się rozmyśliłem. Dopadły mnie wątpliwości, czy dobrze robię. Z jednej strony bardzo chciałbym spróbować czegoś nowego, a z drugiej pojawił się strach. Przed tymi wszystkimi chorobami czy tym, że nie znam drugiego mężczyzny. Ostatecznie pojechałem na spotkanie, widziałem tego faceta, ale nie podszedłem do niego, nie przywitałem się. Na zdjęciach wyglądał inaczej. 

Nie zawiesiłem konta na portalu, jeśli jakiś inny facet się znajdzie odpowiedni, to kto wie, być może się zdecyduje na to, by być czyimś utrzymankiem. Dupy za darmo dawał nie będę, bo to dla mnie nie jest żadna przyjemność, tak samo nie mam zamiaru bezpłatnie obciągać facetom. Mogę się poświęcić za pieniądze. Skoro nie można znaleźć miłości życia, a wiekami nie będę się masturbował ręką. 

wtorek, 11 grudnia 2018

Lubię ciasne tyłeczki

Na portalu randkowym zagaduje do mnie 40-latek, dam mu pseudonim "Załącznik":

ZAŁĄCZNIK
Hej. Daję w załączniku fotkę mojego kutasa.

Obejrzałem to cudo natury. Miał z jakieś 17 cm długości. Postanowiłem trochę pociągnąć rozmowę. 


JA 
Hej. Dużego masz. 


ZAŁĄCZNIK
Dziękuję. Nie jest duży, ale w tyłeczku go czuć. Lubisz się czasami nabić na kutasa?

JA
Czasami lubię.

ZAŁĄCZNIK
Lubię fajne, ciasne tyłeczki. W załączniku daję jeszcze jedno zdjęcie mojego kutasa.

JA
Dzięki za fotkę.

ZAŁĄCZNIK
I jeszcze jedna fotka w załączniku. Mojej dziurki. Zlej mi się na nią. 

JA
Lubisz jak ktoś zalewa ci dziurkę?

ZAŁĄCZNIK
Lubię. Ja komuś też lubię zalewać.


JA
Nie wątpię, twój chuj jest idealny do zalewania.


ZAŁĄCZNIK
Oj tak. :) Nawet mogę wejść w ciebie. 

I na tym zakończyłem z nim korespondencję, jednak chyba podniecił się, bo zagadywał mnie jeszcze, czy się z nim rzeczywiście spotkam. 

niedziela, 9 grudnia 2018

Potrzeba bycia adorowanym

Znowu naszły mnie pewne refleksje dotyczące jakże zgniłego życia uczuciowego. Zdałem sobie sprawę, że to ja zawsze zabiegałem o kontakt z drugim facetem. Smutne jest to, że jeszcze nikt nigdy mnie nie adorował. A to przecież jedna z podstawowych zasad budowania poważniejszych relacji czy chociażby flirtu. Oczywiście, nie mam tu na myśli wiadomości na portalach randkowych, bo tam wszystko można napisać dla kitu, mówię o spotkaniach twarzą w twarz. Nie usłyszałem nigdy od żadnego faceta podobnych słów:

– Jesteś przystojny.;
– Bardzo mi się podobasz.;
– Przystojniak z Ciebie!;
– Jesteś inteligentny i bystry.;
– Schrupałbym Cię tu i teraz!;

Nie łudźmy się, każdy człowiek potrzebuje komplementów. Nie jest to oznaka egoizmu. 

To JA zawsze:

– wymyślałem atrakcje na spotkaniach, plany gdzie możemy się wybrać i jakie miejsca zwiedzić, starałem się, jak tylko potrafię;
– komplementowałem i adorowałem drugą stronę, nie oczekując w zamian tego samego, po prostu chciałem, by drugiemu facetowi zrobiło się miło;

Nie dostałem nigdy żadnego prezentu, chociaż jakiegoś kwiatka. Nikt się nie starał o moje względy, żaden mężczyzna nie chciał zrobić mi przyjemności. Nie zabiegałem o to, po prostu miło byłoby wiedzieć, że jest się dla kogoś ważnym lub coś się znaczy dla drugiego mężczyzny. 

A może za dużo wymagam, jako romantyk? Może nie powinienem o tym wszystkim pisać, tylko spotkać się z pierwszym lepszym gejem na przygodny seks. Bo tylko tego oczekuje większość facetów. Dzikiego seksu, pełnego namiętności. Niczego więcej. Boicie się okazywać uczuć, jakby to była jakaś hańba czy splamienie waszego honoru. Chcielibyście mieć profity, jak najmniejszym kosztem. Nie tylko gesty się liczą, ale słowa również są ważne i mają dużą moc. 

Dlatego nie mam ochoty zaczynać tego samego w kółko. Zagadywać do kogoś na portalu randkowym, pokazywać się z jak najlepszej strony, a efekt końcowy pozostanie zawsze taki sam. Samotny, a pustka ogarnie mnie wewnątrz. Nie warto się starać. Nie ma to żadnego sensu. 

Kurwa!!! Ja też chciałbym poczuć się doceniony przez faceta, z którym się poznaję. To wszystko jest takie płaskie. Rozmowy, które prowadzą tylko do jednego – seksu. Jakby niczego więcej nie było. Dlaczego zawsze trafiam na łajdaków, którzy są mistrzami w łamaniu serc? I ja mam i dać dupy, niedoczekanie. 

Znowu pojawiają się myśli, że żałuję, że jestem gejem. Nie jestem obiektem pożądania, muszę sobie to uzmysłowić. Jedni widzą we mnie maszynkę do ruchania, a inni faceci jedynie dobrego kumpla, ale nie chcą poważniejszej relacji. Traktują jak takiego mężczyznę, który w złych chwilach pocieszy, a w dobrych momentach zdopinguje jeszcze bardziej do działania. Ja siebie nie widzę w tej roli. Moje podstawowe potrzeby nie są spełniane, jak tu być szczęśliwym? 

Bycie gejem to przekleństwo. Piętno, z którym trzeba żyć. 

piątek, 7 grudnia 2018

Szukam związku. Nie, czekaj, szukam seksu

Wszedłem na anonse gejowskie. Ilość ofert mężczyzn, którzy docelowo szukają związku, marna, jednym słowem. Przykuło uwagę ogłoszenie napisane przez 23-latka. Napisał w swoim anonsie, że szuka faceta do stworzenia partnerstwa, opartym na wierności, szczerości i zaufaniu. Sam zainteresowany jest osobą z poczuciem humoru i dystansem do siebie. Postanowiłem odpisać na jego ogłoszenie. Zawarłem podstawowe informacje o sobie. Odpisał na następny dzień. 

POSZUKIWACZ
Cześć, miło, że się odezwałeś. :) Jesteś mobilny?

JA
Tak, jestem mobilny. Masz jakieś plany na dzisiaj?

POSZUKIWACZ
Brak. Masz auto?

JA
Coś chcesz zaproponować?

POSZUKIWACZ
Ciepłe lody.

JA
Nie za wcześnie?

POSZUKIWACZ
Oj tam. Będzie fajnie. I sex też, a co tam.

Pogubiłem się. Ten facet szuka kogoś na seks czy do związku?

środa, 5 grudnia 2018

Żonaci, przybywajcie!

Nie wiedzieć czemu, zawsze miałem szczęście do żonatych facetów. Znaczy, że zagadywali do mnie. Ale pewnie nie tylko ja jestem takim wybrańcem, a wiadomości wysyłali automatycznie do setek mężczyzn. Nie jestem w stanie policzyć, ile dostałem propozycji na szybki seks w samochodzie, w parku, w lesie, na szybkiego lodzika, na spotkanie w toalecie, w czyimś mieszkaniu, itd. Większość od żonatych facetów, którzy różnymi metodami próbują zwabić w swoją sieć młodych gejów na seks. Brzydzi mnie to wszystko. Niedobrze mi się robi od tych propozycji. Hetero, biseksi lub geje, którzy mają żony, proponują spotkanie się w swoim mieszkaniu pod nieobecność drugiej połówki i spełnienie swoich fantazji. Nie chcę uczestniczyć w takim gejowskim światku. Ale innego nie ma. Gdzie można kogoś wartościowego i przede wszystkim stanu wolnego poznać? Niby dookoła tylu homoseksualistów wolnych, a wydaję mi się, jakbym był ostatnim facetem bez partnera. Jak na jakiejś pustyni. Nieurodzaj totalny. Niesamowicie mnie to boli. Inni jakoś mają szczęście lub farta, kończą jedne związki, zaczynają drugie, a u mnie wieczna posucha. Tylko dlatego, że w znakomitej większości przypadków nie chce zacząć znajomości od drugiej strony, bo szanuję siebie i cenię się. Czy geje nie potrafią się normalnie poznać? Spotkać na kawie, pójść do kina, by to wszystko się powoli rozwijało? Musi być wszystko na już, na teraz, na zaraz? Jakby jutro miało nie nastąpić... Kiedyś korespondowałem z trzydziestoletnim facetem, który deklarował się jako gej. Kłopoty występowały, gdy chciałem się z nim umówić na spotkanie. Nigdy mu nie pasowało, jedyne godziny, kiedy był dostępny to przedpołudniem w dni robocze. Kilka miesięcy później okazało się, że jest heteroseksualistą, który szukał innego faceta, by spróbować czegoś nowego, egzotycznego, do tej pory niespotykanego. Nie wiem, ale mam nieodparte wrażenie, że znakomita większość mężczyzn traktuje gejów jak takie szmaty do wycierania podłóg. 
Jesteś spragniony seksu? Napisz do geja, na pewno on spełni każdą Twoją fantazję!
Zero jakiegokolwiek szacunku do siebie. 

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Serce a rozum

Kurwa, ile razy muszę popełnić ten sam błąd, żeby zrozumieć, by czasem odpuścić i nie starać się za bardzo, nie pokazywać, że tylko mnie zależy na danej relacji? Dokładnie miesiąc temu zakończyła się moja korespondencja z niejakim Ciasteczkiem. Przez cały ten okres myślałem o nim od czasu do czasu. Nie wytrzymałem i postanowiłem do niego napisać wiadomość. I to był kardynalny błąd. Bo kolejny raz pokazałem, że to ja czegoś pragnę i oczekuję więcej niż dany facet może mi zaoferować. Tutaj serce z uczuciami przegrało z rozumem. Wiem doskonale, by takich pomyłek nie popełniać, jednak pokazałem, że mi zależy. Przez pół godziny od wysłania wiadomości, Ciasteczko nie odzywał się, ale pociągnął temat. Ten jego sygnał spowodował, że przez następne kilka wiadomości namawiałem go znowu do spotkania się i dania sobie szansy, chociażby widzenia się, na zwykłą kawę. Ale on nie chciał. Ponownie wykręcił się. Teraz już jestem stuprocentowo przekonany. On nie chce mnie poznać, a ja mu się narzucałem. Nie byłoby naszej korespondencji, gdyby miesiąc temu napisał, że nie widzi nas nawet jako znajomych. A tak, rozpalił trochę nadzieje. Jestem na gejowskich portalach randkowych tyle lat, a dałem się tak łatwo wmanewrować. Zbytnio się przed nim otworzyłem, a Ciasteczko okazał się kolejnym facetem, który tak naprawdę sam nie wie czego chce. Albo wie doskonale kogo szuka, tyle że nie jestem w jego typie. Teraz dobitnie dał mi do zrozumienia, żebym nie poświęcał się już tej relacji. 

sobota, 1 grudnia 2018

Jako obserwator rzeczywistości

Ciepły, słoneczny, lipcowy dzień weekendowy. Stolica województwa. Umówiłem się na spotkanie. Randką tego nie można nazwać, bo jakoś geje unikają tego słowa, jakby parzyło. Facet się nie pojawił w umówionym miejscu. Dzwonię raz, drugi, trzeci. Nie odbiera. Piszę SMS-y, nie odpowiada. Po pół godzinie pisze do mnie wiadomość z pretensjami, czemu się nie zjawiłem na miejscu spotkania. Ech... Czekałem jak ten kołek, przez godzinę, a druga strona kłamie. Nie chcę mi się wracać do domu. Postanawiam skorzystać z ładnej pogody i wybieram się na bulwary. Siadam na ławce, wyjmuję słuchawki i wciskam "play" w odtwarzaczu muzycznym. Słuchając ulubionych piosenek, obserwuję ludzi, którzy przechadzają się po alejkach. Jest przyjemnie. A ja jestem wkurwiony, że jakiś chuj mnie po raz kolejny wystawił. Nie chcę jednak psuć sobie zbytnio nastroju. Co to da, nic, poza tym, że będę się fatalnie czuł. Patrzę na twarze innych ludzi. Spotykają się pary, jakieś koleżanki umawiają się na spotkanie, mnóstwo osób. Mnie bierze na wspomnienia i sentymenty. Myślę, dlaczego kolejna randka się nie udała. Łatwo się wzruszam. Zaczyna płynąć strużka słonej cieczy. Za dużo myślę o otaczającej mnie rzeczywistości. Jestem introwertykiem, to też nie ułatwia kontaktu z drugim człowiekiem. Ale przecież, nie mam już z tym problemu. Stałem się bardziej otwarty. To najczęściej ja podtrzymuję rozmowę czy wszelkie inne dyskusje. W pewnym momencie moją uwagę przykuwa około 25-letni mężczyzna, który nerwowo patrzy na smartfon i rozgląda się w każdą stronę. Jest przystojny, ma małą bródkę. Ściągam słuchawki. Facet patrzy się w moim kierunku. Czyżbym mu się spodobał? Z tyłu ławki głośny hałas ulicy. Pod przystanek podjeżdża tramwaj. Po trzech minutach podchodzi do tego faceta, inny młody mężczyzna, również z bródką, też przystojniak. Witają się, jest to ich pierwsze spotkanie. Przedstawiają się sobie. Planują, w którym kierunku pójdą na spacer. Umówili się na randkę. Mnie pozostało jedynie bycie obserwatorem.  

Kwiecień

Kwiecień