piątek, 9 listopada 2018

Poranny wzwód

Sobotni, poranny wzwód po przebudzeniu oznacza tylko jedno w moim przypadku. Mianowicie minęło bardzo długo czasu od ostatniej masturbacji. Sam w sobie onanizm coś mi zbrzydł. Wiecznie masturbowanie się przed podobnymi filmikami pornograficznymi, znudziło mnie. Ostatni raz onanizowałem się w niedzielę, czyli wytrzymałem cały tydzień roboczy. Miałem dużo okazji, by wcześniej się masturbować, ale jednak nie było wystarczających chęci. Nic na siłę. To moje motto. Czasem tak mam, że częstotliwość onanizowania się drastycznie spada, by za jakiś czas powrócić do normy, chociaż raz dziennie. Może to też starość? :D I uświadomienie sobie jednocześnie, że lepiej i fajniej byłoby z jakimś facetem się pieścić, a nie wiecznie tylko samemu sprawiać przyjemność. To taka średnia i połowiczna alternatywa. A przyjemność powinna być czerpana z dwóch źródeł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kwiecień

Kwiecień