Na ostatniej randce byłem chyba w lipcu. "Chyba" to dobre słowo, cóż, skoro nie pamiętam, kiedy dokładnie spotkałem się ostatni raz z jakimkolwiek homoseksualnym facetem, świadczy to dobitnie, że było to dawno. Czyli reasumując, od kilku miesięcy prowadzę dosyć jałowe życie. Znajomi nie mają czasu na spotkanie się, chociażby na godzinkę, na zwykłą pogawędkę, zajęci są swoim prywatnym żywotem, większość ma założone rodziny. A samemu jakoś tak mało jest się zmotywowanym do wybrania się do knajpy, kina czy do kręgielni. Chciałbym już teraz znać swoją przyszłość. Co mnie czeka, czy coś się zmieni na lepsze na wielu płaszczyznach życiowych. Kiedy i czy w ogóle poznam partnera. Teraz to takie puste życie, ot, by przetrwać każdy następny dzień. Smutno tak, gdy nie ma się z kim dzielić swoimi radościami, sukcesami i porażkami. Tylko ty i ściana. Nikt więcej. Niektórzy z Was pewnie pomyślą, że bycie singlem to idealny czas na realizowanie swoich zainteresowań. Na pewno tak jest, ale nie, jeśli trwa to kilka lat. Jestem gotowy pójść z kimś na randkę. Ale nikt nie jest chętny. :(
Jeśli mogę coś radzić to tylko tyle, żebyś wychodził do ludzi. Samemu też można gdzieś pójść, a nóż widelec tam spotkasz kogoś interesującego ;-)
OdpowiedzUsuńTak, szczególnie na prowincji. :D
Usuń