Jaki jest mój typ? Nie mam zbyt wielkich wymagań. Podoba mi się w 70% mężczyzn, których mijam na ulicy. Zauważyłem jednak, że w odwrotną stronę, czyli iloma procentami facetów ja mogę się podobać, to jakieś jedynie 30 procent. Marnie. I to głównie jestem adorowany przez panów 50+. Gdybym miał inny charakter, to już dawno z moimi predyspozycjami poszukałbym sobie sugar daddy'ego. Ale mnie to nie interesuje.
Cechy, które powinien spełniać mój przyszły partner:
* być mężczyzną,
* być gejem (żadni biseksualiści i heterycy nie wchodzą w grę),
* być wolnym,
* być aktywnym w seksie,
* nie palić/pić okazjonalnie;
Mój koncert życzeń nie jest jakiś wielki. Szukam podstawowych parametrów u facetów. Wzrost, waga, kolor włosów, itd., grają drugorzędną rolę, najważniejszy jest charakter. Dla większości gejów jest na odwrót, zgodnie z maksymą: "przyciągnij wyglądem, zatrzymaj osobowością".
To nie koncert życzeń. To też nie są jakieś wygórowane zachcianki. To w sumie słaby opis tego kogo szukasz.
OdpowiedzUsuńObniżasz wymagania, bo jesteś zrezygnowany? Czy łudzisz się, że wystarczy to, a reszta się jakoś ułoży?
Ma mieć poczucie humoru? Umieć gotować? Mieć duży apetyt, a może umieć spędzać czas w samotności? Ma być za PISem czy PO? Wierzyć w boga? Ma lubić pływanie czy może jazdę na rowerze? O czym będziesz chciał z nim gadać, co będziecie robić, jak już się znajdzie?
Nie wiem, czy pisząc ten komentarz jestem pomocny, czy wylewam frustrację, którą wyczuwam od Ciebie.
Pozdrawiam
Wiem, że to nie są wygórowane zachcianki, ale ja po prostu już niczego konkretnego nie oczekuję od drugiego mężczyzny. Jak to nazwałeś, jest to raczej obniżenie wymagań z powodu zrezygnowania. Szukam już parę ładnych lat i zacząłem z wysoko ustawioną poprzeczką. Nikt nie był zainteresowany poznaniem się, więc z czasem obniżałem poziom koncertu życzeń, aż zostało podstawowe minimum. Może to brzmi brutalnie, ale gdybym szukał kogoś kto popiera PO, Nowoczesną czy PiS, wierzy lub nie w Boga, umie gotować czy nie, itd., to generalnie nikogo bym nie znalazł (tym bardziej). Wiesz, inni mają po tysiąc wymagań względem potencjalnego kandydata, ma być taki, owaki, ma lubić to i tamto, a to nie dla mnie. Pogodziłem się z tym, że nie czeka na mnie mój wymarzony książę i nie uwolni mnie z wieży. Mam "szczęście" do facetów, którzy okazywali się kawał draniami. Chyba już straciłem wiarę w gejów. Jedyne co doskonale większość potrafi to ranić. Wychodzi im to mistrzowsko. Zgadłeś, Twój komentarz jest odzwierciedleniem niejako mojej frustracji.
UsuńNie mam za wiele doświadczenia, ale mam wrażenie, że im mniej wymagań, tym trudniej trafić. Każdy kto do Ciebie napisze jest potencjalnym ideałem, ale po to są jakieś wymagania, żeby wyfiltrować tych, którzy ideałami nie są nawet w 1% :D
UsuńSprawdzałem kiedyś, moich ideałów jest ponad 30 z najbliższych okolic, w drugą stronę, jakoś nikt nie był zainteresowany poznaniem się. :D
UsuńPanie Sunshine, podział gejów na akt/pas jest już dawno nieaktualny. Obowiązująca nomenklatura zaleca używanie top i bottom. Jak sam stwierdziłeś kilka notek wstecz jestem bardziej doświadczony, także uwierz mi na słowo, że top nie zawsze musi być aktywny, a bottom leżeć pasywnie jak kłoda. Jedyne co pozostaje takie samo, to uniwersi. :P
OdpowiedzUsuńAch, te przenosiny angielskiego nawet do gejowskiej nomenklatury. :D Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do top/bottom z Grindr.
Usuń