Czy warto wracać do przeszłości? Przemknęła mi myśl, by odnowić kontakty z facetami, z którymi miło spędzałem czas. Na tej liście znalazł się m.in. mój eks, a także dwójka innych mężczyzn. Wiem, zalatuje to dużą desperacją i czymś w rodzaju, że tonący, brzytwy się chwyta. Pomyślałem sobie, by może z którymś nawiązać znowu bliższą relację lub w przypadku byłego partnera, wrócić do siebie.
Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że eks jest właśnie w trybie randek z nowo poznanym facetem, a pozostali nie są zainteresowani moją propozycją odnowienia znajomości, bo też kogoś poznajdowali. Niby nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale były partner zaproponował niezobowiązujący seks, zaznaczył jednak, bym na nic więcej już nie liczył, bo chce zbudować związek z innym mężczyzną. Nie jestem taki, by się wtrącać między kogoś, tak więc, podziękowałem. Najzwyczajniej w świecie nie chcę się wpierdalać między wódkę a zakąskę. Być dla kogoś pocieszeniem czy kimś w rodzaju "koła ratunkowego", gdy partner nie da mu dupy, to do mnie zadzwoni. Nie wiem czemu tak mam, ale od razu wchodzę w rolę osoby zdradzanej. Ngdy nie chciałbym się tak czuć, będąc w związku.
Nie bawi mnie to. Bałbym się również, że on zaspokoi swoje pragnienia, a ja ponownie zacznę coś do niego czuć. Nie potrafiłbym bez uczucia się kochać. Wyrzuty sumienia by mnie zjadły, że jestem tym trzecim. Zrobiło mi się przyjemnie, gdy napisał, że ma ze mną miłe wspomnienia, do dzisiaj pamięta, jak na niego działałem. W moim przypadku powrót do przeszłości okazał się nieprzyjemny. Wszystkie drogi są pozamykane, nie ma do czego wrócić. Pozostała teraźniejszość. Nie ma co się patrzeć wstecz, ważna jest przyszłość.
Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że eks jest właśnie w trybie randek z nowo poznanym facetem, a pozostali nie są zainteresowani moją propozycją odnowienia znajomości, bo też kogoś poznajdowali. Niby nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale były partner zaproponował niezobowiązujący seks, zaznaczył jednak, bym na nic więcej już nie liczył, bo chce zbudować związek z innym mężczyzną. Nie jestem taki, by się wtrącać między kogoś, tak więc, podziękowałem. Najzwyczajniej w świecie nie chcę się wpierdalać między wódkę a zakąskę. Być dla kogoś pocieszeniem czy kimś w rodzaju "koła ratunkowego", gdy partner nie da mu dupy, to do mnie zadzwoni. Nie wiem czemu tak mam, ale od razu wchodzę w rolę osoby zdradzanej. Ngdy nie chciałbym się tak czuć, będąc w związku.
Nie bawi mnie to. Bałbym się również, że on zaspokoi swoje pragnienia, a ja ponownie zacznę coś do niego czuć. Nie potrafiłbym bez uczucia się kochać. Wyrzuty sumienia by mnie zjadły, że jestem tym trzecim. Zrobiło mi się przyjemnie, gdy napisał, że ma ze mną miłe wspomnienia, do dzisiaj pamięta, jak na niego działałem. W moim przypadku powrót do przeszłości okazał się nieprzyjemny. Wszystkie drogi są pozamykane, nie ma do czego wrócić. Pozostała teraźniejszość. Nie ma co się patrzeć wstecz, ważna jest przyszłość.
Tak, czasem lepiej nie oglądać się za siebie, tylko pewnie iść do przodu.
OdpowiedzUsuńPo prostu nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. :)
Usuń