środa, 31 października 2018

Pokusy są wszędzie

To był początek kwietnia. Na jednym z portali ogłoszeniowych na mój anons o poszukiwaniu mężczyzny do związku, odpowiedział 45-letni facet. Co prawda nie szukał kogoś do partnerstwa, tylko zaproponował, że szuka mężczyzny do zrobienia loda, bo on jest w tym zielony i nigdy nie próbował. Ma żonę, prowadzi dosyć nudne życie i szuka odskoczni. Z początku chciałem po prostu podziękować za wysłaną wiadomość i zakończyć kontakt. Jednak coś mi nie pozwoliło.

Zacząłem korespondencję z Zagranicznym. Zagraniczny, bo większość czasu spędzał za granicą, u naszych zachodnich sąsiadów, pracując u nich i raz na dwa miesiące zjeżdżając do Polski na kilka dni. Wymieniliśmy się fotkami, był bardzo przystojny. On też pochwalił moją urodę. Szybko z tematów neutralnych przeszliśmy na pikantne pisanie. W korespondencji wymienialiśmy się myślami, co będziemy robić na naszym spotkaniu.

On chciał, bym mu zrobił loda w samochodzie, bo nie dysponuje lokum, a Zagraniczny też odwzajemniłby obciąganie. Jeśli by mu się spodobało, to może i seks analny wchodziłby w miejsce. Pisał, jak bardzo go podniecam, że jego penis ślini się na samą myśl o mnie. Wysyłał fotki podczas wzwodu, wytrysku i masturbacji. Z utęsknieniem czekał na nasze spotkanie. Nie przeczę, łechtał tymi swoimi wiadomościami moje ego. Nie poznawałem siebie, swoich decyzji, jakie podejmuję. Przecież do tej pory byłem inny. Miałem swoje zasady i wartości, które silnie przestrzegałem. Żadnego pakowania się w jednorazowe przygody, zwłaszcza z żonatymi facetami.

Zagraniczny obiecywał wielokrotne spotkania. Nie wiem, ale ujął mnie czymś. Może tym, że nie był jak większość mężczyzn. Potrafił też porozmawiać na poważne tematy, nie był mu tylko seks w głowie. Albo sprawiał tylko takie wrażenie. Po raz pierwszy zapragnąłem spróbować czegoś nowego. Dotknąć zakazanego owocu. Nie martwić się o konsekwencje, ponieść się chwili. Jakby wyłączył mi się zdrowy rozsądek. Naprawdę chciałem się spotkać z Zagranicznym i przeżyć coś niezapomnianego. Sprawić drugiemu facetowi przyjemność. Przygotowywałem sobie scenariusze naszego spotkania. Na kilka dni przed widzeniem się, Zagraniczny przestał się odzywać. Nie odpowiadał na wiadomości. Pomyślałem, że coś jest nie tak, a poza tym, czy można ufać mężczyźnie, którego ledwie się zna? Zdrowy rozsądek szybko wrócił. Przypomniałem sobie, że sam nie chciałbym być na miejscu żony, nie chciałbym być zdradzany.

Postanowiłem o zakończeniu tej znajomości. W sumie nie musiałem mu tego pisać, Zagraniczny usunął konto ni stąd ni zowąd, nawet mnie o tym nie informując, z dnia na dzień. Wchodzę jednego dnia na portal, jest konto, wchodzę kolejny dzień, już nie ma. Może i dobrze. Następne doświadczenie do kolekcji. Po prostu nie ma co ulegać pokusom, prędzej czy później można tego bardzo żałować.

2 komentarze:

  1. Zapewne był to tzw. erotoman-gawędziarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam nie wiem, być może.
      Wiem za to, że dzięki niemu, odkryłem swoje pragnienia: to poczucie, by ktoś okazał mi zainteresowanie...

      Usuń

Kwiecień

Kwiecień