Złota rada na dziś: Nigdy
nie czytaj starych SMS-ów od eksa!
Czasem tak mam, że
przeglądam stare wiadomości na smartfonie. Można rzec, że wspominam dawne
czasy. Ile kontaktów przepadło, z iloma ludźmi miałem styczność, ale jakoś te
nasze drogi się rozeszły.
Dzisiaj trafiłem na stare
SMS-y od mojego byłego partnera. Miałem chwilowy dylemat, czy czytać je
wszystkie czy lepiej nie zaglądać. Teraz wiem, że nie powinienem w nie
wchodzić. Zachowała się cała korespondencja. Od początku naszej znajomości do
końca naszego związku. Mnóstwo czułych słówek, które przeradzały się w
wiadomości, że nie możemy doczekać się kolejnego spotkania, o tworzącym się
uczuciu, aż po kłótnie i pretensje. Odpowiednią lekcję wyciągnąłem już po
zakończeniu naszej wspólnej przygody. To ja zadecydowałem o końcu tej relacji.
Z perspektywy czasu, nie żałuję. Postąpiłem słusznie. Mój eks nie zasługiwał na
mnie. Niech świadczy o tym fakt, że tylko ja uważałem, że tworzymy coś
głębszego i poważnego. Dla niego była to jedynie zabawa. Z jednej strony jest
mi przykro, że nie udało się, ale z drugiej, dzięki byłemu partnerowi po raz
pierwszy poznałem smak pocałunków i innych pieszczot. Nie doszło między nami do
seksu analnego, co też uważam za sukces po kilku miesiącach od rozstania.
Nie
ukrywam jednak, że po przeczytaniu dzisiejszej korespondencji, to poczułem
jakieś ukłucie w sercu. Nie wiem, czy to tęsknota za drugim facetem czy
nostalgia za tym, co minęło. Wiem, że nie ma co patrzeć do tyłu, trzeba iść
stale do przodu. Było, minęło. Nie jestem zwolennikiem wchodzenia kilkukrotnie
do tej samej rzeki. Nawet, gdyby teraz pojawił się mój były partner z
propozycją powrotu, to wiem, że nie ma takiej opcji. To jedna z moich zasad. Do
dzisiaj pamiętam wiele przykrych słów i gestów z jego strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz