niedziela, 13 stycznia 2019

Port dla złamanych serc

Denerwują mnie czasem (no dobra, często) niektórzy faceci, piszący do mnie pierwszą wiadomość na portalu randkowym. Nie o samą treść tekstu chodzi, ale o to, kto nierzadko pisze. Po krótkiej wymianie korespondencji okazuje się, że są to mężczyźni, którzy są w dosyć patowych sytuacjach uczuciowych. Albo razem mieszkają z eksami pod jednym dachem, innym razem są po wielu zawodach miłosnych, a jeszcze kiedy indziej kompletnie nie wierzą w zakochanie się i na siłę trzeba ich przekonywać do zmiany zdania. 

Szczerze? Nie za bardzo mam ochotę, by kogokolwiek nakłaniać do swoich racji lub mówić o tym, czy miłość rzeczywiście istnieje, czy nie. Zastanawia mnie tylko, dlaczego większość facetów, których do mnie pierwsza zagaduje, to takie typy. Czy jakoś wyczuwają, że jestem odpowiednim mężczyzną na zwierzenia, doradzenie, wsparcie ciepłym słowem? Nie mam pojęcia. Ostatnio jeden gej napisał, że jestem "poczciwy". Z drugiej strony miło się robi człowiekowi, że ktoś nieznajomy Cię docenia zaledwie po kilku wiadomościach czy samym opisie profilu. Może jestem dla niektórych facetów nadzieją, że jeszcze są mężczyźni, chcący zbudować prawdziwy związek? Dla których monogamia, wierność, szczerość to podstawa. Jestem gatunkiem na wymarciu. Mało kto docenia dzisiaj te cechy, które wspomniałem wyżej. Tak, jestem naiwny, bo myślę, że dwóch facetów z powodzeniem może stworzyć monogamiczny związek pełen miłości. 

Paradoksalnie, większość szuka miłości, z takimi fundamentami. Prawda jest taka, że lokują najczęściej swoje uczucia w skurwielach, którzy chcą się jedynie zabawić i porzucić, przy pierwszej lepszej okazji. Wybierają takich, bo przecież łobuz kocha najbardziej, a poza tym lepiej jest mieć przystojniaka, niż przeciętniaka. Doświadczają kilku zawodów miłosnych i wolą szukać jednorazowego seksu niż angażować się w kolejną, głębszą relację, która może nie wypalić. Często facetów, którzy są w stanie zaoferować to czego szukamy tak naprawdę, olewamy. Szukamy ideałów, pragniemy wielkich uniesień. Jestem empatyczny, ale dość mam już bycia portem dla złamanych serc. Przyjdą po poradę i odejdą. A ja nadal pozostaję samotny. 

2 komentarze:

  1. ..."lepiej jest mieć przystojniaka, niż przeciętniaka." Pisałem o tym w komentarzach wcześniej. By odbył się seks to w większości organ musi się pobudzić przez mózg, który odbiera bodźce z zewnątrz. Czy jak popatrzysz na grubą kobietę to Ci stanie? Czy jak popatrzysz na faceta, który nie mieści się w widełkach wyglądowych, to Ci stanie? Uogólniłem, ale chodzi o to, że partner/ka musi pobudzić nasze zmysły.
    A już w ogóle nie rozumiem tego zdania: "Często facetów, którzy są w stanie zaoferować to czego szukamy tak naprawdę, olewamy." Ja nie olewam facetów, którzy mają to czego szukam, ale może inni tak mają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po części zgadzam się z przedmówcą. Bez udanego seksu nie ma udanego związku, a bez przystojniaka nie ma udanego seksu. Owszem, możemy sobie wmawiać, że najważniejsze jest wnętrze tyle, że szlachetne idee jakoś mało sprawdzają się w realnym życiu.
    Pozostaje inna kwestia - jaką miarą mierzymy tego przystojniaka. Czy chodzi o faceta, który podoba się wszystkim, czy o takiego, który podoba się nam. Każdy ma swój gust i typ. To co dla jednego ładne, dla innego będzie nijakie lub brzydkie. Ja wychodzę z założenia, że potencjalny wybranek ma być atrakcyjny dla mnie. Bo co mnie obchodzi zdanie całej reszty?

    Z tym, że na portalach randkowych jest wielu facetów po przejściach i w dziwnym stanie psychicznym to się zgodzę. Osobiście takich unikam, bo jeśli ktoś zaczyna nową znajomość od uzewnętrzniania własnych dramatów emocjonalnych to źle wróży. Oczekuję, że osoba która mnie zaczepia będzie się skupiać na naszej znajomości a nie na swoich byłych.

    OdpowiedzUsuń

Kwiecień

Kwiecień